Kiedy Przemek przyjechał do hotelu, nie było tam nikogo oprócz Blanki, która siedziała w kuchni.
-Gdzie jest Wiki?-zapytał.
-W pracy.-odpowiedziała i poszła do pokoju.
Przemek stał jeszcze przez chwilę i poszedł do siebie.
Hana wróciła do domu późno wieczorem. Weszła do pokoju w którym spała Maria. Schyliła się nad nią, odgarneła jej włosy, przykryła ją bardziej by nie zmarzła i cicho wyszła.
Wreszcie nadeszła niedziela.
-Maria, gdzie masz swoją teczkę z paszportem? Chciałabym do niej schować bilety.
-W szafce przy łóżku. Możesz iść włożyć.
Maria całkiem zapomniała, że wieczorem włożyła do tej samej szuflady na sam wierzch na teczkę kopertę ze zdjęciami, które wywołała w dniu przylotu. Hana weszła do pokoju siostry. Otworzyła szufladę, szybkim ruchem wyjęła kopertę i położyła ją na szafce po czym schowała bilet do teczki. Chowając kopertę z powrotem zauważyła wypisaną na niej datę. Był to przeddzień jej spotkania z siostrą. Zamknęła szufladę, usiadła na łóżku, otworzyła kopertę i zaczęła przeglądać zdjęcia. Pięć minut później do pokoju weszła Maria i usiadła na łóżku obok Hany.
-Przepraszam.-wyszeptała Maria wiedząc, że Hana jest na nią zła.
-Może mi to wyjaśnisz o co w tym chodzi?-zapytała Hana nie patrząc na nią-Powiesz mi co robiłaś i gdzie byłaś od czasu przylotu do chwili naszego spotkania?
-Przyleciałam w poniedziałek w południe, a nie we wtorek rano. Zgubiłam kartkę z twoim adresem więc pojechałam do Leśnej Góry. Przed szpitalem spotkałam pewną dziewczynę w moim wieku. Zauważyłam, że robi zdjęcia więc jak usiadła na ławce i zaczęła je oglądać to do niej podeszłam. Zapytałam ją, gdzie można wywołać zdjęcia, a ona zaoferowała mi pomoc. Po powrocie poszłam do szpitala, zapytałam o ciebie w recepcji ale okazało się, że nie ma cię w pracy. Jak wyszłam, znowu ją spotkałam i poprosiłam o nocleg. Rano wróciłam pod szpital, no i wtedy spotkałam ciebie.
-Rodzice tej twojej nowej koleżanki pozwolili ci u siebie nocować?-zapytała ze zdziwieniem Hana.
-Jej matka na początku nie chciała się zgodzić ale w końcu dała się przekonać.
-A ojciec?-Hana zdawała się być trochę zaskoczona tym co usłyszała ale była też zła.
-Nie wiem czy ona ma ojca. Nikogo oprócz niej i jej mamy, która była dość młoda jak na jej matkę, może była gdzieś w twoim wieku, nie było w hotelu.
-Jakim hotelu?
-W hotelu rezydentów koło szpitala w Leśnej Górze.
-Hotelu rezydentów?-Hana zaczynała podejrzewać kogo mogła poznać Maria-Powiesz mi jak się nazywa ta dziewczyna?
-Blanka Consalida.-Maria mówiąc to spojrzała na Hanę.
-Mama Blanki, wiktoria jest o rok młodsza ode mnie. Pracujemy w tym samym szpitalu.
-To ile ona miała lat jak zaszła w ciążę?
-To nie twoja sprawa!-hukneła Hana-Mogłaś do mnie zadzwonić. Tak nie można nocować u nieznajomych.
-Wiedziałam, że będziesz zła.-wyszeptała Maria.
-Nie jestem zła o to, że nie znalazłaś sobie przyjaciółkę tylko o to, że nocujesz u nieznajomych. Pewnie nawet nie wiedziałaś, że ja ich znam.
-Nie, nie wiedziałam.-odparła niewinnie.
-Właśnie.-Hana wstała i wyszła z trzaskiem zamykając drzwi.
Rano przy śniadaniu siostry nie odzywały się do ciebie.
-Nikt nie wie, że jestem twoją siostrą.-powiedziała Maria chcąc przerwać milczenie.
Hana pojechała najpierw na cmentarz, potem na strzelnicę i na końcu do pracy.
Tymczasem w hotelu Blanka zaczęła się pakować. Na podłodze rozłożyła z Wiktorią wszystko co ma zapakować, ponieważ na stole było za mało miejsca.
-Na pewno masz wszystko przygotowane?-zapytała Wiki.
-Mam zrobioną listę rzeczy. Będziemy wkładać do torby i wykreślać.
-No to może dla pewności najpierw przejrzymy listę, a potem będziemy wkładać.
-Jak tak dalej pójdzie to się do nocy nie spakuję.
-Razem na pewno się z tym uporamy.-zapewniła Wiki-No. Bierzmy się do roboty.
-Dobrze, że jesteśmy same w hotelu, bynajmniej nikt nam nie będzie przeszkadzać.-powiedziała Blanka.
Hana stała na szpitalnym korytarzu u góry przy barierce. Przemek przechodząc korytarzem zauważył zasmuconą siostrę.
-Wszystko w porządku?-zapytał.
-Nie. Nic nie jest w porządku.-odpowiedziała szczerze.
-Co się stało?-dopytywał, a Hana jedynie westchnęła.
-Nie potrafię się dogadać z własną siostrą. Okazało się. Powiedziała mi wczoraj, że przyleciała tak naprawdę dzień szybciej i spała w hotelu.
-I jesteś na nią zła?
-Nie jestem zła o to, że zaprzyjaźniła się z Blanką tylko o to, że nic mi nie powiedziała, a zamiast zadzwonić wprosiła się na noc do ludzi, których nie zna.
-Byłem w sobotę u ciebie ale cie nie było. Rozmawiałem z twoją siostrą.
-Tego też mi nie powiedziała.-Hana czuła się rozgoryczona.
-A może ona miała jakiś powód dla którego ukrywała to przed tobą.-powiedział po dłuższym zastanowieniu-Tak czy siak skoro twoja siostra zaprzyjaźniła się z córką Wiki to powinnaś chyba jej to wybaczyć, że nic nie powiedziała.
-Powód? Jaki?-zapytała cicho-Przecież ona ma dopiero 13 lat.-nagle zadzwonił telefon-Przepraszam. Muszę iść.-rzekła po rozłączeniu się.
Hana siedziała w pracy prawie do wieczora ale nie miała zamiaru w szpitalu nocować więc wróciła do domu. Kidy przyjechała, Maria właśnie skończyła jeść kolację.
-Zjadłam sama, bo nie wiedziałam o której wrócisz.-powiedziała Maria do Hany.
-W porządku. Nie musisz zmywać naczyń. Sama je pomyję jak coś zjem. -odpowiedziała.
-Przepraszam.
-Maria.-powiedziała Hana do wychodzącej siostry-Cieszę się, że znalazłaś sobie przyjaciółkę.
-Naprawdę?-upewniła się niedowierzając.
-Tak.-Hana uśmiechneła się chwilę.
-A.-zawachała się-Mogłabyś mnie jutro zawieźć do Blanki jak pojedziesz do pracy?-zapytała z nadzieją, że Hana się zgodzi.
-No dobra. Pojedziesz ze mną. Ale z powrotem będziesz musiała wrócić taksówką.
-Zgoda.-odpowiedziała Maria.
Było wcześnie rano, gdy Przemek pomagał Blance znosić na dół walizki.
-Co jesteś taka smutna?-zapytał Przemek Blankę, gdy Wiki była u góry.
-Myślę o Marii.-odpowiedziała.
-Może powinnaś do niej zadzwonić.
-Może. Ale ona pewnie i tak nie odbierze.
Przemek chciał coś powiedzieć ale w tej samej chwili na dół zeszła wiktoria.
-To jak? Gotowa?-zapytała.
-Gotowa.-odpowiedziała Blanka uśmiechając się.
Wszyscy wyszli przed hotel, gdzie czekała taksówka. Przemek pomógł im zapakować walizki. Blanka pożegnała się z Przemkiem i wsiadła. wiktoria również wsiadła i odjechały.
Hana jadąc chciała wjechać na cmentarz ale ze względu na to, że miała ze sobą siostrę zrezygnowała i postanowiła pojechać tam dopiero po pracy. Kiedy przyjechały Maria wysiadła i udała się do hotelu natomiast Hana do szpitala. Kidy Maria zadzwoniła, drzwi otworzył Borys, który ledwo co przyszedł z pracy.
-Jest Blanka?-zapytała.
-Nie.-odpowiedział-A ty kim jesteś?
-Nieważne. Jest chociaż ktoś oprócz ciebie?
-Tak.
-Kto?
-Przemek.
-Możesz go zawołać?
-No dobra, zaraz wrócę.
Maria weszła do środka, a Borys poszedł na górę.
-Przemek. Masz zejść na dół. Ktoś do ciebie przyszedł.
-Kto?
-Nie wiem. Jakaś małolata.
Przemek od razu zszedł na dół.
-Maria? A co ty tutaj robisz?-zapytał zaskoczony.
-Hana mnie przywiozła.
-A gdzie ona teraz jest?
-Poszła do pracy. Powiedziałam jej wszystko.
-Wiem. rozmawiałem z nią wczoraj.
-Wiesz kiedy Blanka wróci?
-To ona ci nic nie powiedziała?-zapytał zdziwiony.
-Czego nie powiedziała?
-Blanka właśnie pojechała na lotnisko, bo dziś wraca do szkoły.
-Coś mówiła ale nie dosłyszałam do końca, bo wtedy coś się wydarzyło
-Dobra, nieważne.-Przemek złapał komórkę i zadzwonił po taksówkę, szybko wyszli i razem pojechali na lotnisko.
Gdy przybyli na miejsce na szczęście okazało się, że do odlotu samolotu jest jeszcze trochę czasu.
-Blanka!-zawołała Maria, gdy zobaczyli Blankę i wiki.
Obie podbiegły do siebie.
-Nie sądziłam, że cię jeszcze zobaczę.-powiedziała Blanka szczęśliwa.
-Chcę ci coś dać na pożegnanie.-Maria podała jej talizman, który miała zawieszony na nadgarstku.
-Co to jest?-zapytała Blanka.
-To mój talizman.Chcę abyś go wzięła, aby cię chronił i przyniósł ci szczęście.-wyjaśniła Maria.
-Dziękuję.
Obie dziewczynki przytuliła się nawzajem. Nagle odezwał się głos, że pasażerowie mają wsiąść do samolotu.
-Blanka!-krzykneła wiki.
-Muszę iść.-powiedziała Blanka-Cieszę się, że cię poznałam.
Maria chciała jeszcze coś powiedzieć ale Blanka już zniknęła więc tylko posmutniała.
-Jedziesz z nami?-zapytał Przemek.
-Nie. Jak przyjdzie Wiki to możesz powiedzieć, że pojechałam do domu.
-A gdzie jest ta Maria?-zapytała wiki gdy wróciła.
-Powiedziała, że jedzie do domu.
-Dlaczego wy razem przyjechaliście?
-Maria przyszła do hotelu więc ją tu przywiozłem.-odpowiedział-Wiki? Muszę ci coś powiedzieć.
-Proszę. Teraz nic nie mów. Zostawmy to na jutro, dobrze? Teraz jedźmy do domu. Chcę trochę odpocząć.
Przemek już nic o tym nie wspominał. W końcu jednak postanowił zastawić tą sprawę w spokoju. Chciał aby Maria sama powiedziała Wiktorii o sobie kim jest. Świadomość tego, że on wie o niej coś więcej nie dawała mu spokoju