-Dzień dobry panie dyrektorze.-powiedział Przemek wchodząc do gabinetu.
-Witam panie Przemku. W czym mogę pomóc?-zapytał dyrektor.
-Chciałbym zapytać o ten wolny pokój w hotelu rezydentów.
-Z tego co pan wie to odkąd doktor Starska i doktor Latoszek przeprowadzili się do swojego nowego domu to pokój stoi pusty. Zaproponowałem zamieszkanie w nim doktor Rudnickiej jednak ona zrezygnowała. Dlaczego w ogóle pan o to pyta?
-Wydaje mi się, że jak Hana wyjdzie ze szpitala to nie powinna mieszkać sama. Przynajmniej przez pewien czas.
-Tak. Nie myślałem o tym. Jeśli się Hana oczywiście zgodzi to może wprowadzić się do hotelu i może mieszkać tam jak długo zechce.
Przemek podziękował i wyszedł. Na korytarzu spotkał Piotra, który po skończonym dyżurze właśnie wybierał się do domu.
-Szukałem pana panie doktorze.-powiedział Przemek.
-Tak? O co chodzi?-zapytał Piotr.
-Porywacze, którzy porwali Hane zniszczyli jej telefon komórkowy, w tym też kartę z telefonu. Pomyślałem, że może wie pan gdzie można kupić dobry telefon.
-Hmm. Niech pomyśle. Tak, wiem. Chociaż to dość daleko stąd ale to świetny sklep. Mogę z tobą pojechać.
Obaj pojechali do sklepu. Nie mogli się zdecydować jaki model kupić. Wreszcie Piotr znalazł identyczny telefon jaki miała Hana wcześniej. Kupili ten telefon oraz baterię i kartę.
Następnego dnia Przemek poszedł zanieść siostrze w prezencie nową komórkę.
-Szalon siostro.-przywitał się z nią.
-Szalon.-odpowiedziała smutno.
-Jak się czujesz?-zainteresował się.
-Najlepiej czuję się wtedy gdy odwiedzają mnie rodzina i przyjaciele.-na jej twarzy pojawił się uśmiech, który równie szybko znikł.
-Byłem wczoraj u Trettera i pytałem o ten wony pokój w hotelu.
-Po co?-spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
-Pomyślałem, że po tym wszystkim nie powinnaś mieszkać sama, bynajmniej przez pewien czas. Tretter zgodził się abyś zamieszkała w hotelu. Oczywiście jeśli zechcesz.-wyjaśnił.
-Sama nie wiem. Chętnie bym z wami zamieszkała ale na pewno nie na stałe.
-Chcesz później mieszkać dalej tam gdzie mieszkałaś?
-Nie. Mam zamiar sprzedać dom w którym mieszkałam i wykupić mieszkanie gdzieś indziej.
Przemek nie miał pojęcia co ma na to odpowiedzieć. Nagle przypomniało mu się o prezencie dla niej. Podał jej do rąk niewielkie pudełko. Kiedy Hana je otworzyła, ujrzała telefon, taki jaki miała wcześniej, a na jej twarzy znowu pojawił się uśmiech.
-Tamten telefon został zniszczony więc postanowiłem kupić ci nowy abyś nie musiała chodzić po sklepach zaraz po wyjściu ze szpitala. Masz też nowy numer.
-Skąd wiedziałeś, że najbardziej ucieszę się z takiego telefonu jaki miałam przedtem?
-Nie byłem sam w sklepie tylko z Piotrem Gawryło. To był jego pomysł z takim samym telefonem.
-Dziękuję.-wyszeptała obejmując go rękoma.
Kilka godzin później odwiedził ją Piotr. Jak zobaczył ją z komórką w rękach od razu się uśmiechnął.
-Tak bardzo podoba ci się prezent od brata?-zażartował.
-Uzupełniam numery telefonów.-odpowiedziała patrząc na niego.
-A mój numer masz?
-Tak, mam. Przemek przywiózł mi notes w którym miałam zapisane niektóre numery.
-Mój numer też miałaś?
-Nie. Twój numer dał mi Przemek.
-Powiedziałaś...
-Wiem co powiedziałam.-przerwała mu.
Chciał już wychodzić ale Hana go zatrzymała.
-Oczywiście wiem o tym, że to ty ostatecznie wybrałeś dla mnie właśnie ten telefon.
-Naprawdę? Już myślałem, że tego akurat ci nie powie.
Hana uśmiechneła się mimowolnie. Piotr też sie uśmiechnął i wyszedł.
W końcu nadszedł dzień wypisu. Przemek z Piotrem i Wiktorią już pare dni wcześniej pojechali do domu Hany, spakowali jej rzeczy i przewieźli je do hotelu. Oczywiście Hana nie miała o niczym pojęcia. Była już gotowa gdy na salę przyszedł Piotr. Kiedy wyszli przed szpital skierował ją w stronę hotelu zamiast do samochodu co niezwykle zaskoczyło lekarkę.
-Chyba pomyliłeś kierunki.-powiedziała zatrzymując się.
-Przecież podobno zgodziłaś się zamieszkać w hotelu.-odrzekł niby zaskoczony.
-Obiecałeś Przemkowi, że zawieziesz mnie do domu. Muszę się spakować.-sprzeciwiła się.
-Chyba humor ci wraca. Zaszła mała zmiana planów. Miałem od razu zaprowadzić cię do hotelu.-uśmiechnął się.
Hana zastanawiała się o co tu może chodzić ale nie potrafiła zgadnąć. Posłusznie więc pozwoliła się zaprowadzić Piotrowi do hotelu rezydentów. Jak weszli do środka wydawało się, że nikogo nie ma.
-To ja już muszę iść.-powiedział Piotr odwracając się z zamiarem wyjścia.
-Zostawisz mnie tutaj samą?-zapytała zaskoczona.
-Mam dzisiaj nocny dyżur. Muszę się wcześniej trochę wyspać.-odpowiedział i wyszedł.
Han została sama albo tak się jej przynajmniej wydawało. Rozejrzała się, zajrzała do kuchni, na dole nikogo nie było. Skierowała się na górę. W żadnym pokoju nikogo nie było. Na samym końcu zajrzała do pokoju w którym teraz ona miała mieszkać. Otworzyła drzwi, a kiedy je otworzyła została mile zaskoczona.
-Niespodzianka!-krzykneli wszyscy.
Hana nie wiedziała co ma powiedzieć. Spojrzała na wszystkich, którzy byli w pokoju. Znajdowali się tam: Przemek, Wiki, Agata, Marcin, Borys, Paweł, a nawet Lena i Witek.
-Mam nadzieję, że podoba ci się niespodzianka.-powiedział Przemek podchodząc do siostry.
-Nie mam dzisiaj urodzin.-szepnęła.
-Wiem. To jest takie małe powitanie. Impreza z okazji, że będziesz z nami mieszkać.-wyjaśnił.
-Acha.
-Witamy w naszych skromnych progach.-przywitała ją Wiki, a powiedziała to z taką intonacją, że wszyscy zaczęli się śmiać.
-To był nasz wspólny pomysł. Piotr, Przemek i Wiki spakowali twoje rzeczy i przywieźli je tutaj. Więc nie musisz już tam jechać, tylko możesz się od razu tutaj wprowadzić.-powiedziała Agata.
-O. To Piotr też maczał w tym palce?-zaśmiała się Hana.
Wiki i Agata poszły nakryć do stołu. Przemek i Marcin upiekli kiełbaski, a Paweł z Borysem przynieśli napoje. W tym czasie Hana przywitała się z Leną i Witkiem.
-A gdzie macie Felka?-zapytała Hana w trakcie rozmowy.
-Feliks poskramia babcie.-powiedział Witek nadzwyczaj poważnie.
-Moja mama przyjechała razem z nami z Torunia. Jak dowiedziała się, że idziemy na imprezę to postanowiła zostać pare dni dłużej. Niestety przyjechała też mama Witka i w końcu wyszło na to, że obie się nim teraz opiekują.-powiedziała Lena.
Hana tylko się uśmiechneła. jak już wszystko było gotowe, zasiedli do stołu. Niektórzy mieli dyżur następnego dnia więc cała impreza zakończyła się jeszcze przed północą.
Tydzień później Przemek po powrocie z pracy nie zastał siostry w hotelu. Nie martwił się o to, że jej nie ma do czasu gdy wszedł do jej pokoju. Wszystkie rzeczy hany znikły, a na stole leżał list.
Przemek!
Kiedy przyleciałam do Polski myślałam, że zacznę wszystko od początku, ze zmienię swoje życie na lepsze. Jednak się myliłam. Od samego początku nie spotkało mnie nic dobrego. O wyjeździe myślałam już jak Maria leciała z powrotem do domu ale ja chciałam jeszcze zostać wtedy chociaż czułam, że nie powinnam. Wracam do Izraela i już nigdy nie wrócę. Bilet kupiłam już kilka dni temu. Cieszę się, że mogłam ciebie poznać i ojca. Cieszę się, ze mam tak wspaniałego przyrodniego brata jak ty. Proszę, nie leć za mną, gdyż pewnie i tak mnie nie znajdziesz.
Hana
Kiedy przyleciałam do Polski myślałam, że zacznę wszystko od początku, ze zmienię swoje życie na lepsze. Jednak się myliłam. Od samego początku nie spotkało mnie nic dobrego. O wyjeździe myślałam już jak Maria leciała z powrotem do domu ale ja chciałam jeszcze zostać wtedy chociaż czułam, że nie powinnam. Wracam do Izraela i już nigdy nie wrócę. Bilet kupiłam już kilka dni temu. Cieszę się, że mogłam ciebie poznać i ojca. Cieszę się, ze mam tak wspaniałego przyrodniego brata jak ty. Proszę, nie leć za mną, gdyż pewnie i tak mnie nie znajdziesz.
Hana
Przemek usiadł na łóżku. Westchnął. Wiedział, że lot za nią nie miałby raczej żadnego sensu. W tej chwili przypomniała mu się Maria i Blanka, która pewnie niedługo przyjedzie na wakacje. Blanka nadal nie wiedziała o tym, że Maria jest siostrą Hany. Chociaż do wakacji został jeszcze tydzień. Przemek jeszcze długo tak siedział nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Wieczorem już wszyscy rezydenci w hotelu wiedzieli o tym, że Hana wyjechała i nie ma zamiaru już nigdy wracać.